Autor: Wojciech Sławiński

Dzisiejsza stal, nieodparcie kojarzona przez nas ze spustem surówki z wielkiego pieca oraz odlewaniem wielotonowych kęsisk już oczyszczonego metalu, jest w zasadzie efektem pracy wyłącznie hutnika. Rola kowala sprowadza się w teraźniejszej hucie tylko do nadania takim wlewkom innego, łatwiejszego do dalszej obróbki kształtu. Taka metoda otrzymywania stali jest jednak wynalazkiem prawie nam współczesnym. Pierwszą stal w postaci płynnej otrzymano dopiero po wynalezieniu konwertora do oczyszczania i odwęglania (świeżenia) surówki (1855 r. Henry Bessemer, Anglia). Jeszcze w końcu XIX w. surówkę żelazną oczyszczano w tzw. procesie pudlarskim, który wynalazł w 1784 r. Henry Cont (Anglia), pozwalającym na otrzymywanie kęsów metalu o wadze co najwyżej kilkunastu kilogramów. Przez prawie 3000 lat stal, a właściwie żelazo, otrzymywano w postaci ciastowatej, porowatej i zanieczyszczonej żużlem i węglem drzewnym masy - łupki żelaznej. Należało ją ponownie rozgrzać do temperatury białego żaru i obkuwając drewnianymi (?) młotami usunąć z jej porów nadmiar żużla i resztę węgla drzewnego. Końcowe etapy tej operacji przeprowadzano żelaznymi młotkami na metalowym lub kamiennym kowadle, gdyż należało teraz zgrzać porowatą bryłę w całość. Warsztat hutnika musiał więc być ściśle związany z pracownią kowala, dlatego nie jest przypadkiem, że podczas naszego pokazu można zobaczyć stanowisko kowalskie w bezpośrednim sąsiedztwie pieców hutniczych.


FRAGMENT ŁUPKI ŻELAZNEJ UZYSKANEJ W DOŚWIADCZALNYM PIECU DYMARSKIM.


PRZEKRÓJ FRAGMENTU ŁUPKI ŻELAZNEJ.
1 - Żużel
2 - Przecięty pęcherz spieczonego żelaza.
3 - Węgiel drzewny.